środa, 29 czerwca 2011

Day 8.


W ubiegłym roku Trójmiasto odwiedziłam po raz pierwszy. Gdynia kojarzy mi się z najlepszą sałatką z grillowanym kurczakiem jaką kiedykolwiek jadłam (Charlie Jazz Pub, nawet lampy mieli z charliowych meloników) i Darem Pomorza. Od dziś gdy będę myśleć o Gdyni będę myśleć o open'erze. Już za parę chwil wyjeżdżam. Jutro o 22.00 będę skakać pod sceną do Coldplay. (:

A tak Gdynia wyglądała jakiś rok temu.





Holiday

Wakacje, 71 pięknych dni, czyli czas wzmożonego spełniania marzeń rozpoczęty. Plany są piękne. I wspomnienia zapewne też takie będą. (:
A propos wspomnień, niech będzie przez chwilę sentymentalnie... (:

Lloret de Mar, 4-14.07.2010






Barcelona, 9.07.2010



Częstochowa, 9.08.2010


Krzeszów, 20-23.08.2010

Czas zacząć się pakować. (:

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Firstly...

"... jeżdżenie po świecie warte jest wszelkich kosztów i poświęceń. Jestem lojalna i stała w miłości do podróży, tak jak nie zawsze byłam lojalna i stała w innych miłościach. Do podróżowania mam taki stosunek jak szczęśliwa młoda matka do swojego nieznośnego, cierpiącego na kolki, niespokojnego nowo narodzonego malucha - niezależnie od tego na co mnie naraża. Ponieważ je uwielbiam. Bo jest moje. Bo wygląda dokładnie tak jak ja. Może mnie całą obrzygać, jeśli przyjdzie mu ochota... i niczego to nie zmieni w moich uczuciach."


Elizabeth Gilbert 'Eat, Pray, Love'

I tak właśnie jest ze mną. (: