poniedziałek, 12 marca 2012

Day 32.

Monterosso al Mare.




Główna ulica, która ciągnęła się aż do wybrzeża.


Włosi słyną z pysznych lodów. Potwierdzam.

Urzekły mnie te kwitnące pnącza i niebieskie okiennice, niecodzienne, bo zazwyczaj są zielone.








Regionalne wyroby z małego sklepiku.
Wyroby z cytryny to specjalność tego regionu. Tutaj likier limoncello.
Przekąski do piwa.
Najpyszniejsza brushetta jaką jadłam w życiu.
Wąskie uliczki miasteczka.

Widok na Monterosso al Mare ze zbocza.

Wieczorem pojechaliśmy na kolację do restauracji na zboczu drogi, przed którą było mnóstwo takich latarni.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz