Monterosso al Mare.
Główna ulica, która ciągnęła się aż do wybrzeża.
Włosi słyną z pysznych lodów. Potwierdzam.
Urzekły mnie te kwitnące pnącza i niebieskie okiennice, niecodzienne, bo zazwyczaj są zielone.
Regionalne wyroby z małego sklepiku.
Wyroby z cytryny to specjalność tego regionu. Tutaj likier limoncello.
Przekąski do piwa.
Najpyszniejsza brushetta jaką jadłam w życiu.
Wąskie uliczki miasteczka.
Widok na Monterosso al Mare ze zbocza.
Wieczorem pojechaliśmy na kolację do restauracji na zboczu drogi, przed którą było mnóstwo takich latarni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz